Pojawiają się informacje, a w niektórych mediach sugestie, że do listy wyborców dopisywano ludzi. To miałoby spowodować wypaczenie wyborów.
Przed wyborami w różnych kręgach informowano o liberalnych zasadach obowiązujących przy dopisywaniu do listy wyborców. Miała to być łatwa metoda na zdobycie "wyborców". Po wygranych wyborach przez Janusza Gromka, gdzie o zwycięstwie zadecydowała grupa ponad 600 osób, informacje o tym, że to zasługa m.in. dopisanych osób do listy wyborców zaczęły pojawiać coraz częściej.
Jak mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta, teoretycznie, dopisanie się do listy wyborców było łatwe, natomiast pracownicy magistratu sprawdzali, czy faktycznie osoby te mieszkają w Kołobrzegu, żyją w naszym mieście, pracują, itd. Według informacji rzecznika, od początku 2014 roku do dnia drugiej tury wyborów, do listy wyborców dopisano 175 nazwisk, a skreślono 213, z czego w okresie kampanii wyborczej, a więc od września do dnia drugiej tury wyborów, dopisano 161 i skreślono 191 osób. Oznacza to, że w ten sposób liczba wyborców w gminie Miasto Kołobrzeg w 2014 roku zmniejszyła się. Zdaniem Kujaczyńskiego, w takiej sytuacji trudno doszukiwać się afery czy sztucznego zwiększania liczby wyborców.
Fot. P. Dawid
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.