Ten wieczór Mariannie i Unowi pozostanie w pamięci na długo jako koszmar. Wyszli na spacer ze swoim psem, a młodzi ludzie zrobili sobie z niego piłkę i po prostu zabili.
Małżeństwo przyjechało do Kołobrzegu ze Szwecji na wypoczynek. Zabrało ze sobą swoją ukochaną suczkę - yorka o imieniu Dolly. Piesek biegał sobie na plaży, ale w pobliżu na kocu wylegiwało się 6 pijanych mężczyzn. W okolicy trwał festiwal muzyki techno, takich ludzi było wówczas sporo. I nagle, jeden z mężczyzn podbiegł, wziął psa na ręce i podrzucił go do góry. Drugi z mężczyzn, zrobił półobrót i kopnął psa tak, mocno, że ten poszybował około 10 metrów i spadł na piasek. Zdechł na miejscu.
Morderców próbowali zatrzymać właściciele psa, ale zostali brutalnie odepchnięci. Próbowali zadzwonić na policję, ale numer alarmowy był zajęty. Wreszcie, policjantów na plaże ściągnęli inni plażowicze - akurat przejeżdżał niedaleko patrol. Niestety, mordercy Dolly zdążyli w tym czasie uciec. Pan Uno nie może zrozumieć, ile nienawiści trzeba mieć w sobie, żeby zabić niewinne zwierzę, które nikomu nic nie zrobiło, po prostu wesoło skakało sobie po piasku. Jak mówi Andrzej Duda, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Kołobrzegu, obecnie trwają poszukiwania sprawcy. Grozi im do 3 lat więzienia za zamordowanie psa ze szczególnym okrucieństwem.
Pani Marianna jest załamana. Bardzo przeżyła śmierć swojego pupila. Jak mówi, to jej ostatnie wakacje w Kołobrzegu.
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.