Radni właśnie mogą się przekonać, ile warte są ich uprawienia do kontrolowania prezydenta miasta. 8 maja nasza redakcja zwróciła się na piśmie do rzecznika prasowego prezydenta Michała Kujczyńskiego o udostępnienie audytów ze spółek miejskich. Nie dostaliśmy ich do tej pory, czym prezydent naszym zdaniem złamał prawo (sprawę kierujemy na drogę prawną). Po naszym artykule (przeczytaj), o audyty zwróciła się radna Izabela Zielińska, w trybie znowelizowanej ustawy o samorządzie gminnym. Zwołała również na wtorek komisję, aby radni zapoznali się z dokumentami i przedyskutowali ich zawartość.

Dziś okazało się, że wbrew obowiązującemu prawu, ani radna, ani pozostali radni, ani społeczeństwo, z dokumentami nie zapozna się. Dlaczego? - Możemy dostać te dokumenty wtedy, kiedy Anna Mieczkowska uzna za stosowne. Uzasadnienie jest takie, że to firma audytorska ma dokonać prezentacji audytów. Tylko co mają warunki zamówienia publicznego do uprawnień radnych czy opinii publicznej? Tego nie wiem, tego nikt nie wie - mówi szefowa Klubu Obywatelski Kołobrzeg Jacka Woźniaka, która odwołała jutrzejsze posiedzenie. Takie zachowanie za skandaliczne uważa Krzysztof Plewko, który chciał zapoznać się z audytami, specjalnie miał być na jutrzejszej komisji, a teraz dostał informację, że nic z tego nie będzie. - To niepoważne - komentuje. Dariusz Zawadzki nie chciał komentować niezgodnych z prawem działań prezydenta. Stwierdził, że radni w swoim czasie zapoznają się z dokumentami, a spotkanie z audytorami odbędzie się 7 czerwca. Na pytanie, po co są więc przepisy i stanowione prawo i czy nie obowiązuje ono prezydenta, odpowiedzi nie dostaliśmy.

Teraz radni muszą czekać, bo żeby mogli się zapoznać z dokumentami, upłynie jeszcze kilka dni. Dlaczego radnej Zielińskiej i radnym n posiedzenie komisji nie udostępniono audytów, zapytaliśmy Ewę Pełechatą, sekretarza urzędu. Jak dostaniemy odpowiedź, opublikujemy ją w tym miejscu.