Platforma Obywatelska nie chce Jacka Woźniaka jako przewodniczącego Rady Miasta. Jak ustaliliśmy w kilku niezależnych źródłach, nikt z PO z Woźniakiem nie rozmawiał, pomimo, że ten otrzymał bardzo duże poparcie w wyborach prezydenckich, choć ostatecznie przegrał z Anną Mieczkowską. - Nie rozmawiamy ze zdrajcą - mówi nam zaufane źródło w PO. - To ciekawe, bo z moimi kandydatami na radnych przedstawiciele PO, dodam niscy rangą, jednak rozmawiali. Nic nie wskórali - mówi Jacek Woźniak.

Dziś odbędzie się pierwsza sesja Rady Miasta. Radni po zaprzysiężeniu wybiorą swojego przewodniczącego. Przedstawiciele PO, ale także SLD, według naszego źródła, mieli robić wiele, aby przekonać do siebie Macieja Bejnarowicza i kołobrzeskie Prawo i Sprawiedliwość. - Było wszystko, łącznie z kupczeniem stanowiskami - słyszymy. Pytamy więc u źródeł. - Ja nie byłem obiektem składania ofert. Jeśli macie taką wiedzę, proszę pytać tych, z którymi rozmawiano, bo ze mną nie - mówi Maciej Bejnarowicz. Na pytanie, czy oferowano mu funkcję przewodniczącego Rady Miasta, odpowiada, że nie. Jednak jeszcze wczoraj, podczas pożegnania prezydenta Janusza Gromka, przypadkiem podsłuchaliśmy rozmowę, w której była mowa, że misja, tu nazwisko pominiemy, skończyła się fiaskiem, PiS dogadał się z Woźniakiem. Emisariusze więc byli i to z otoczenia prezydent elekt Anny Mieczkowskiej. Pytanie, czy to ich własna inicjatywa, czy coś więcej, tego nie udało nam się ustalić, bo przed dzisiejszą sesją i zaprzysiężeniem nowej pani prezydent, część polityków ma wyłączone telefony.

Chcieliśmy zapytać o propozycję współpracy szefa powiatowych struktur PiS, Czesława Hoca, ale nie odbierał od nas telefonu. Za to poseł Marek Hok, bardzo poważnie oświadczył w rozmowie z naszą redakcją, że to są plotki, w dodatku poniżej honoru członków Platformy Obywatelskiej. - Ja z PiS-em nie rozmawiałem, nie rozmawiam i nie będę rozmawiał. Krótko - mówi Hok.