Ktoś powie, że mamy przecież w naszej okolicy dwa jeziora: Popiel i Kamienicę. To pierwsze jest nawet dedykowane dla osób lubiących las w ramach programu Lasów Państwowych „Zanocuj w lesie”. Niestety, w okresie wakacyjnym nie polecimy wam tych miejsc, przede wszystkim dlatego, że brakuje tam gospodarza. Jak go nie ma, to się tam dzieje, co chce. Byliśmy tam i wiemy o czym mówimy. Poza tym, nie ma tam infrastruktury, brakuje ratownika, itd. Dlatego w deszczowy weekend uznaliśmy z Piotrem Rybczyńskim, że obieramy kierunek na Jezioro Siecino. Byliśmy przygotowani na deszcz i moknięcie, ale to samo było w Kołobrzegu, więc wygrało Siecino. Żeby była jasność, nie jechaliśmy rowerem, nie maszerowaliśmy. Wybraliśmy naszego wyprawowego busa i w drogę.
Z Kołobrzegu do Siecina jest 87 kilometrów. Trasę tę pokonacie w czasie od 100 do 120 minut, w zależności od prędkości. Miejsce docelowe to Wyspa Ostrów i znajdujący się tam kemping. To miejsce możemy polecić z czystym sumieniem, z kilku powodów. Po pierwsze, właśnie samo miejsce idealne na wypoczynek, pływanie i spacery – wszystko na jednym obszarze. Jest dobra infrastruktura, kulturalna obsługa. Na kąpielisku jest ratownik. Jest wypożyczalnia sprzętu pływającego. Ale zwróciliśmy również uwagę na ceny. Za 3 osoby, 2 namioty i busa, zapłaciliśmy za dobę 68 złotych. Mamy porównanie z innych lokalizacji w naszym regionie i wypoczynek, w podobnej konfiguracji, za dobę kosztował tam 200 i więcej złotych. Według naszej pamięci, na wyspie utrzymały się ceny z 2022 roku. To też ma znaczenie.
Jezioro Siecino położone jest na Pojezierzu Drawskim w gminie Złocieniec. Jego wody zaliczane są do I klasy, a długość linii brzegowej to 23 kilometry. Są na nim dwie wyspy: Ostrów, o której już pisałem, a także Kępa. Jest dużo kormoranów. Są widoczne i na wodzie, i na lądzie. Jeśli idzie o ryby, można łowić. Występuje tam sielawa, szczupak, leszcz czy okoń. Byliśmy na nocnym spacerze. Obok lisa, który przemykał między drzewami, spotkaliśmy w wodzie raki. Woda w jeziorze jest tak czysta, że po zapaleniu latarki jej nie widać, jakby był tylko piasek i poruszające się zwierzęta.
Nam udało się wbić w idealną pogodę. Było kilak chmur, ale świeciło słońce. Potem, był piękny zachód. W nocy było 19 stopni. Rozpalanie ogniska miało charakter symboliczny, choć upiekliśmy na nim kiełbaski. Pogoda zaczęła psuć się dopiero w sobotę. Szybko spakowaliśmy namioty i poszliśmy popływać kajakami. Ja mam swój dmuchany, Piotr ze Staszkiem wypożyczyli dwuosobową maszynę w cenie… 10 zł za godzinę. Długo się nie napływaliśmy, bo zaczęło padać i po dobiciu do brzegu zrobiliśmy szybki obiad, spacer wokół wyspy i w drogę do domu. Tak wyglądała nasza mikro przygoda i jeśli macie chwilę, a w Kołobrzegu pada, zaś wy chcecie wyjechać, polecamy takie rozwiązanie.
Robert Dziemba
Gdzie się wybrać, gdy pada? Polecamy Siecino

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.