Do napisania tekstu zmotywował mnie kolega Robert Dziemba, opisując Szlak Jana Frankowskiego, który drzewiej prowadził brzegiem Parsęty (zobacz). Dodatkowo zmobilizowała mnie kontuzja i umieszczenie górnych partii ciała w gipsie, co czasowo wyklucza rowerowe wyprawy.
Obecnie szlak wiedzie do Budzistowa przez główne arterie komunikacyjne: ulicą Krzywoustego i ulicą Bolesława Chrobrego. Upadłem na rękę, nie na głowę, więc postanowiłem przebić się do Budzistowa nad rzeką, zgodne z pierwotną koncepcją trasy.
Na wysokości jazu przy Stawku Lęborskim znajdowała się kiedyś solidna drewniana kładka, ktoś jednak w swojej mądrości uznał ją za zbędną.
Trasa nie ma początku. Teoretycznie możemy ją rozpocząć w czterech miejscach:
1) pod mostem drogowym na Stamniczce;
2) skrajem Bastionu Magdeburg i przejściem nad samym brzegiem Parsęty, rozpoczynając za wjazdem na parking;
3) po wschodniej stronie Stamniczki przejść brzegiem za wysokość działek, gdzie jest położona deska, a potem przebijać się dalej przez sitowie;
4) można również przeskoczyć Stramniczkę, to nie Missisipi…
Wybrałem trasę nr 2, wspinaczkową, obok dumnie wznoszącego się Bastionu Magdeburg. Wąską ścieżką pokonujemy stromą ścianę, trzymając się pordzewiałej siatki i przechodzimy w kierunku zaśmieconej grupy drzew. Gdyby ktoś nie wiedział, Bastion Magdeburg to jedyny zachowany bastion fortyfikacji głównych Twierdzy Kołobrzeg, który powstał po wojnie 30-letniej. Żaden parking.
Mijamy drzewa i kierujemy się na Budzistowo. Tu po raz pierwszy ujawniły się braki sprzętowe. O potrzebie posiadania maczety przekonałem się kiedyś na Jukatanie, nie przypuszczałem jednak, że tutaj też jest niezbędna. Półtorametrowe trzciny, osty, metrowe pokrzywy wyraźnie dają do zrozumienia, że wszelkie próby wytyczenia trasy w tym miejscu są błędem.
Za zakolem kierujemy się na linię wysokiego napięcia. Po solidnej akupunkturze z ostów i pokrzyw docieramy pod most na III etapie obwodnicy. Mamy dwie drogi:
1) pokonujemy 100 metrów wzdłuż trasy i przepustem po kolejnych 100 metrach docieramy do pierwszych zabudowań Budzistowa;
2) przebijamy się pod mostem i po kilkuset metrach docieramy do ścieżki, która prowadzi nas do Budzistowa. Idąc dalej w górę docieramy do pętli autobusowej i ulicy Kasztanowej, stanowiącej obwodnicę miejscowości.
Wracając tą samą drogą spróbowałem dostać się pod most na Stramniczce przy ulicy Kamiennej, a więc wypróbować trasę nr 1. Przy ostrym skosie, trzy metry przed końcem trasy, znajduje się wiązanie z drutu kolczastego. Tutaj po raz kolejny dały znać o sobie braki sprzętowe. Nie dość, że nie zabrałem maczety, to nie miałem nożyc do cięcia drutu.
Czego brakuje:
Położenia kładki na Stramniczce przy jazie, wycięcia dwumetrowego pasa trzcin i chwastów nad brzegiem, usypania i wyrównania metrowej drogi. Pojawia się pytanie, dlaczego nic się nie zadziało się przez 20 lat w tym temacie, doprowadzając do korozji ideę połączenia Kołobrzegu z Budzistowem szlakiem nad rzeką? Odpowiedź wydaje się prosta: brak elementarnej współpracy między gminą wiejską i miejską. Ona nie jest wskazana, ona jest konieczna.
PS. Fakt sprzedaży terenów nad rzeką nie niweczy potencjalnej trasy. Linia brzegowa nie może być przedmiotem zakazów ze strony właścicieli działek. Każdy może przebywać i korzystać z brzegu rzeki. Istnieje również służebność przechodu przez cudzy grunt jako ograniczone prawo rzeczowe, pozwalające korzystać w ograniczony sposób z cudzej nieruchomości.
Piotr Rybczyński
Z maczetą na Budzistowo

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.