Realizacja pomysłu rewitalizacji czołgu T-34/85 ze zbiorów Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, rozpoczęła się ponad rok temu.
Wówczas, na pomysł remontu polskiego czołgu z fabryki w Łabędach, zgodził się dyrektor muzeum - Aleksander Ostasz, a zlecenie przyjął Stanisław Rojek z firmy "Rotrans" w Gościnie. Tu podziękowania należą się prezydentowi Januszowi Gromkowi za finansowe wsparcie projektu realizowane przez Fundację Historia Kołobrzegu i jego zastępcy, Jackowi Woźniakowi, który od początku wierzył, że czołg może być atrakcją Kołobrzegu. W sobotę było widać, że tak jest.
Od początku, operacja nie była łatwa. Już samo podniesienie czołgu było nie lada operacją, gdy trzeba było ściągnąć 200-tonowy dźwig, a ten na działce muzeum zaczął się po prostu zapadać. A im dalej w las, tym więcej drzew. Z tym wszystkim mierzył się Stanisław Rojek i jego współpracownicy, prowadząc remont eksponatu. Pan Stanisław upierał się przy wielu detalach i działaniach, z których nie chciał rezygnować. Tu również ważna postać Aleksandra Ostasza, który gdy mógł, prace pospieszał.
Spotykaliśmy się wielokrotnie w warsztacie, rozmawialiśmy, działaliśmy. Chciałem podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w prace przy czołgu, także podczas ostatniego malowania i rozwiązywania końcowych problemów, w tym Łukaszowi Gładysiakowi, Tomaszowi Tamborskiemu i Janowi Wołejszo z firmy "Troton" z Ząbrowa. Dzięki nam wszystkim, Kołobrzeg ma nową atrakcję, która będzie mogła być wykorzystywana podczas różnych imprez, a muzeum wyremontowany eksponat, którym może się pochwalić.
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.