Overcast Clouds

10°C

Kołobrzeg

28 marca 2024    |    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna
28 marca 2024    
    Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna

Redakcja: tel. 500-166-222 poczta@miastokolobrzeg.pl

Portal Miasto Kołobrzeg FBPortal Miasto Kołobrzeg na YT

Regionalny Portal Informacyjny Miasta Kołobrzeg i okolic

reklama

reklama

reklama

http://miastokolobrzeg.pl/images/stories/foto/2014/005/B/ksiazki_robert.jpgWielokrotnie pisząc o historii współczesnej, zderzałem się z jednostronnością źródeł i brakiem możliwości ich konfrontacji w ujęciu krytycznym. Powodem tego może być problem dostępności źródeł, zwłaszcza w internecie. Ale co z ludźmi, którzy odchodzą?


Dobiegła końca konferencja naukowa "Kołobrzeg w 70-leciu - od niemieckiej przeszłości do polskiej tożsamości 1945-2015". Ponieważ większa część referatów nie dotyczyła czasów współczesnych, problem źródeł i metodologii badań nie był aż tak odczuwalny. Jednak przypadkiem w tym kierunku moją uwagę skierowała Kamila Kowalska, uczennica LO im. M. Kopernika, która przygotowała referat o Jerzym Patanie w pamięci współpracowników i przyjaciół. Według stanu na dzień dzisiejszy, po tym dziennikarzu i fotoreporterze pozostało zaledwie kilka wywiadów, które zresztą mają charakter ograniczony. Podczas konferencji, mogliśmy również zapoznać się ze wspomnieniami o Jerzy Patanie. W dyskusji, zwróciłem uwagę na problem w wykorzystywaniu w badaniach nowego typu źródeł, jaką jest historia mówiona, w zderzeniu z ich jednostronnością i prezentowaniem ocen wraz z pewnym punktem widzenia (więcej m.in. w: Wybrane problemy metodologii i metodyki badań nad najnowszą historią Polski, [w:] Pamięć i Sprawiedliwość, Pismo Instytutu Pamięci Narodowej 2/2012). Ponieważ jednak autorem tekstu jest uczennica, tegoroczna maturzystka, chciałem toczyć dyskusję na prezentowanym przez nią poziomie badawczym. Należy bowiem docenić postawę i zainteresowanie pani Kamili tematem oraz sposobem jego realizacji, a nie krytykować coś dla zabawy, ale nie możemy zapominać o problematyce metodologicznej. Chciałem podziękować za ten referat, gdyż kto wie, może budzi on ważne na nurcie kołobrzeskim refleksje.

Problematyka metodologiczna jest skomplikowana i oczywiście nudna. Jak jednak wskazuje E. Babbie, nauka nie jest dowolnym spojrzeniem na świat (E. Babbie, Badania społeczne w praktyce, Warszawa 2006). To zresztą nie budzi wątpliwości. Ale pytanie o źródło powraca zawsze tam, gdzie mamy do czynienia z historią i to na fundamencie najprostszego pytania „dlaczego?”, albo też „skąd to wiadomo?”. W pułapkę występowania tego pytania wpadł sam R. Krasowski, opisując mechanizmy władzy w oparciu m.in. o własne obserwacje. Dopiero po zadaniu pytania o źródło zrozumiał, że czytelnicy tej odpowiedzi nie znają, bo ona nie padła (R. Krasowski, Czas gniewu, Warszawa 2014).

Zatrzymajmy się przy mnogości źródeł internetowych. Są one coraz bardziej popularne. Badacze nie muszą już dokonywać skomplikowanych analiz i pisać wielostronicowych wyjaśnień, snując przypuszczenia co do przebiegu zdarzeń. Działania zbiorowości ludzkiej i jednostek są utrwalone na materiałach audio i audio-video. Ich dostępność, powszechnie nie budzi wątpliwości, przecież wystarczy mieć dostęp do internetu. Jak bardzo to złudne, badacze przekonują się na co dzień, próbując konfrontować źródła, na przykład wywiady, wspomnienia, zawartość blogów czy materiały dziennikarskie. Z zasady, przy źródle podajemy datę dostępu do danego adresu internetowego. Problemy, które występują w takiej pracy, są rozmaite. Te najpowszechniej się pojawiające to zmiana adresu, zmiana zawartości, usunięcie zawartości, skasowanie pliku, brak dostępu. Po mniej niż 10 latach, dostęp do wielu stron lub serwerów jest niemożliwy. Strony są kasowane, usuwane, nieopłacane serwery mają czyszczoną zawartość, stając się niedostępne dla badaczy. Teoretycznie, pozostają kopie danych stron, ale to iluzoryczne. Dane są często uszkodzone, niepełne. Co będzie za 30 lat, gdy technologia rozwinie się w nieznanym nam obecnie kierunku? Już dziś jest problem z odczytem części danych zgromadzonych na nośnikach magnetycznych. Koszt niektórych operacji jest bardzo wysoki, a czasami wiąże się z unicestwieniem nośnika.

Jak na razie, problem ten nie jest aż tak znacznie odczuwalny. Dzieje się tak dlatego, że z internetu korzystamy na bieżąco, wykorzystujemy go do opisywania historii „niedawnej”. Próbując analizować przepływ informacji w Kołobrzegu w sieci od 2002 roku, korzystałem z pomocy wielu osób, które posiadają fragmentaryczne zapisy forów i stron internetowych. Po 14 latach w sieci nie ma po nich śladu. Nie jest bowiem prawdą, że w sieci nic nie ginie. A jak badać na przykład poszczególne konta, kasowane na portalach społecznościowych? Dla badaczy to bardzo poważny problem. Z drugiej strony, wraz z marginalizacją druku, stajemy się zakładnikiem tymczasowości. Jesteśmy w stanie odtwarzać historię tak długo, jak długo trwa stan permanentnej tymczasowości. Gdy się kończy, materiał badawczy ulega bezpowrotnej anihilacji. Na marginesie tego rozważania pozostaje prawo do bycia zapomnianym w internecie.

W przypadku Kołobrzegu, dysponujemy kilkoma książkami o charakterze biograficznym i wspomnieniowym. Pierwsza publikacja to słynna „Colberga Togata” Martina Rango z 1688 roku, w której znajdujemy biograficzne noty najważniejszych kołobrzeżan, a więc kołobrzeżan w togach. Po II wojnie światowej, na gruncie polskim, w pewien sposób taką pracą jest „Na drodze stał Kołobrzeg” A. Srogi. Pierwszą pracą, omawiającą losy kołobrzeżan, jest książka J. L. Zysko pt. „Kołobrzeżanie” (Kołobrzeg 1996). Autor nie przejmował się zawartością pracy i pisze o tym z całą szczerością we wstępie: „Każdy mówił co chciał i przemilczał to, co zamierzał ukryć”. Autor w żaden sposób nie zgłębiał swojej ciekawości, zresztą, nie wiadomo, czy nią kierował się w zakresie rzetelności opracowania. Pewnego rodzaju odpowiednikiem pracy M. Rango jest książka „Twarze Kołobrzegu” (Koszalin 2012). Mamy również kilka opracowań historycznych i wspomnień. Do najciekawszych z nich należy książka o komandorze Mieszkowskim i wspomnienia księdza Słomskiego „Z Podgórza nad Bałtyk” (Kołobrzeg 2012).

Ciekawi ludzie odchodzą każdego dnia. Zgodnie z prawem natury, regularnie następuje wymiana pokoleń i nie mamy na to wpływu. W danej tradycji, zasadą było spisywanie wspomnień, prowadzenie dzienników lub pamiętników. Dziś, poza tym, że nie ma na to czasu, bo to nie dziwi, tradycję wyparła technologia. Wiele historii jest medialnie nieciekawych, dobiegają więc końca wywiady i reportaże lokalne z ludźmi, których historia jest warta utrwalenia. Jednakże gdy nawet takie materiały są już wykonywane, pojawia się problem dostępu do nich, tworzenia archiwów itd. Wiele przedsiębiorstw medialnych nie przywiązuje do tego większej wagi. Proszę sobie wyobrazić, że dysponowalibyśmy archiwum z 20 lat funkcjonowania Radia Kołobrzeg. Jakie to byłoby wspaniałe, choć nie pozbawione pułapek źródło dla historyków. Od pewnego czasu możemy oglądać audycje sprzed lat w Telewizji Kablowej Kołobrzeg i należy to ocenić bardzo pozytywnie.

Skoro więc źródła do historii mówionej są jednostronne i obarczone wysokim poziomem błędu, to po co je zbierać i z nich korzystać? Okazuje się bowiem, że to często jedyne źródła jakie posiadamy. Od lat 80-tych w prasie uprawiana była szeroka publicystyka. Wywiady, reportaże, często nawet cykle pogłębionych studiów tematycznych – to wszystko odeszło do lamusa wraz z fragmentyzacją mediów i ich standaryzacją: dużo obrazków - mało treści. Dzięki historii mówionej możemy więc mieć możliwość próby jakiejkolwiek konfrontacji jednych źródeł z innymi, zwłaszcza w przyszłości. Pozwala to wyciągać bardziej wiarygodne wnioski. Oczywiście, są one zabarwione ryzykiem błędu. Miałem okazję mierzyć się tym wykonując wywiady badawcze do książki „Zima wasza” (Kołobrzeg 2006). Jeśli odsetek wiedzy o zbliżającym się wprowadzeniu stanu wojennego jest taki sam wśród działaczy „Solidarności” w Polsce, jak u tych w Kołobrzegu, to można by stwierdzić, że cała Polska wiedziała o tym, że stan wojenny miał być wprowadzony, ale nikt o tym nie mówił i nic z tym nie robił. Kolejna sprawa to wywiady badawcze z politykami rządzącymi przed 1989 rokiem. Można odnieść wrażenie, że skoro wszyscy tak bardzo kochali prawa człowieka i wolny świat, to obalanie komunizmu w ogóle nie było potrzebne, wystarczyło tylko zmienić nazwę kraju i dodać do godła koronę. Posiadając jednak odpowiednio zestandaryzowane narzędzia badawcze jesteśmy sobie w stanie poradzić z relatywizacją historii. Musimy również pamiętać o ludzkim charakterze, interesowności i niechęci do narażania się. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, będzie nam łatwiej i przede wszystkim bezpieczniej realizować procedurę wnioskowania. Inny przykład. Niejeden z nas skrytykuje swojego szefa anonimowo, w towarzystwie. O wiele trudniej stanąć przed szefem i przekazać mu zarzuty w cztery oczy. Podobnie jest z komentarzami w internecie. Odrzucając cały hejt i płatne komentarze, anonimowe komentowanie jest łatwiejsze i bezpieczniejsze. Ale nie oznacza to, że tworzy to realną wizję świata.

Historyk staje więc coraz częściej w zderzeniu z hiperrzeczywistością, ze zbiorem symulakrów tworzonych na określony użytek. To niszczy historię, powoduje, że odzyskiwanie prawdy jest coraz trudniejsze lub wręcz niemożliwe wraz z upływem czasu. Z badacza, naukowiec staje się selekcjonerem odpadów, jakich pełno jest dziś na świecie, zwłaszcza w internecie.

Referat o Jerzym Patanie pokazuje, jak wielką pustkę zostawiło odejście tak wspaniałego i fascynującego człowieka, który na emeryturze, jakkolwiek ona nie wyglądała, unikał mediów i specjalnego rozgłosu, poza niezbędnym minimum. Wielokrotnie namawiałem pana Jerzego na wywiad badawczy, ale odkładał to na bliżej niedookreślone jutro. Przysłał mi nawet wykaz opublikowanych z nim wywiadów. To pokazuje, że projekt „Powojenny Kołobrzeg”, realizowany przez Fundację Historia Kołobrzegu, związany ze zbieraniem materiałów o historii miasta po 1945 roku, musi ukierunkowywać się także na zbieranie wspomnień i wywiadów o ludziach tworzących miasto. Jeśli tego nie będziemy robić, sami pozbawiać będziemy się własnej historii. Z każdym rokiem straty będą rosły. Będziemy zdani na relacje i wspomnienia nie świadków, ale osób trzecich, na ich wartościowanie, sądy, oceny, emocje. W pewnym momencie będzie trzeba zadać sobie pytanie, ile prawdy pozostało w prawdzie, jak bardzo zbliżyliśmy się do prawdziwej oceny postaci i zdarzeń, wreszcie, jak bardzo opisaliśmy historię, a jak bardzo stworzyliśmy ją od nowa.

W trakcie rozmów kuluarowych doszliśmy również do wniosku, który na Radzie Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu stawiałem już dwa lata temu, że w Kołobrzegu powinien ukazywać się rocznik, czasopismo omawiające historię miasta w ujęciu bieżącym, ale również dzieje miasta na przestrzeni wieków. Pierwszy numer zaplanowaliśmy na 2017 rok. Do tego tematu powrócimy.

Robert Dziemba

Przykład. Jaki był krajobraz wyborczy Kołobrzegu w 1989 roku? materiał oparty na wspomnieniach kołobrzeżan, którzy powracają do 1989 roku i towarzyszących mu wydarzeń. To dzięki ich wspomnieniom udaje się uzyskać klimat tamtych czasów. Opowiadają: Henryk Bieńkowski, Ryszard Ławrynowicz, Włodzimierz Adam, Jarosław Bogusławski, Danuta Adamska-Czepczyńska, Elżbieta Plewako, Sławoj Kigina, Lech Kozera, Jadwiga i Jan Maj, + Teresa Stępowska, Zofia Szymańska. Aby zobaczyć więcej, kliknij.

{mp3}sound4/kolobrzeg89{/mp3}

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

Dodaj komentarz

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.

Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.

Zgody wymagane prawem - potwierdź aby wysłać komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież

Administratorem danych osobowych jest  Wydawnictwo AMBERPRESS z siedzibą w Kołobrzegu przy ul. Zaplecznej 9B/6 78-100 Kołobrzeg, o numerze NIP: 671-161-39-93. z którym możesz skontaktować się osobiście pod numerem telefonu 500-166-222 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej wysyłając wiadomość mailową na adres poczta@miastokolobrzeg.pl Jednocześnie informujemy że zgodnie z rozporządzeniem o ochronie danych osobowych przysługuje ci prawo dostępu do swoich danych, możliwości ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania w zakresie wynikającym z obowiązującego prawa.

reklama