Tłumy. Tysiące ludzi, młodych, starszych, całych rodzin - zjechały do zachodniopomorskiego Czaplinka na Pol’and’Rock Festival. Jest to letnia impreza organizowana przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Nie trzeba tego wydarzenia nikomu przedstawiać i można tylko żałować, że nie odbywa się w Kołobrzegu - choć szansa na to była. No ale my mamy inny festiwal i jak na nim było, można przekonać się z wpisów w internecie. Dziś impreza się kończy, a my postanowiliśmy udać się tam i zobaczyć, jak to naprawdę wygląda. Musimy przyznać, że choć są tam tysiące ludzi, jest kultura, jest porządek, na każdym kroku widoczna jest obsługa festiwalu. Jedno co rzuca się w oczy, to kolejki dosłownie do wszystkiego: od wielkiego koła widokowego, po toalety.
Atmosfera się naprawdę budująca, jak na każdym Pol’and’Rock Festival. Są koncerty i spotkania, organizowane na wysokim poziomie merytorycznym i muzycznym. Da się tu zaspokoić różne gusta, bo to festiwal z dużą miłością do świata, bez zbędnej pompy i pieniędzy. Nawet ceny w strefie gastronomicznej uznać należy za umiarkowane w obecnych czasach. Są ekipy sprzątające, choć nie zawsze ogarniają wszystko na czas, zwłaszcza przed południem, gdzie liczba śmieci się kumuluje, ale widać, że zasuwają na najwyższych obrotach, żeby zebrać odpadki wytwarzane przez taką liczbę ludzi. Jeśli ktoś chce się uczyć organizacji przedsięwzięć masowych, powinien zajrzeć do Czaplinka.
Dzień na Pol’and’Rock Festival: w kolejce do wszystkiego

UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.