Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Oświaty znowu było gorąco. Poszło o to, jak ma wyglądać sieć kołobrzeskich szkół. Były groźby i szantaż.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że radni są zgodni co do tego, jak powinna wyglądać sieć szkół, reformowana w związku ze zmianą przepisów uchwalonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Na początku, miały być wprowadzone dwie propozycje. Ostatecznie, wybrano tę, w której wygaszano by Gimnazjum Nr 2. Ale, jak okazało się na dzisiejszym posiedzeniu komisji, to pozbawiło niektórych radnych wyboru. Wskazywał na to radny Ireneusz Zarzycki, ale także Jacek Kalinowski. Protestował on przeciwko temu, że z radnych robi się likwidatorów szkół i wskazywał, że on do tego ręki nie przyłoży.

Jak mówią niektórzy radni, są szantażowani przez rodziców i nauczycieli, którzy czynnie lobbują nie za tym, aby dobrze było dzieciom, aby na sprawę spojrzeć z punktu widzenia całego miasta, ale z punktu widzenia ich konkretnej szkoły. Dziś, radny Ireneusz Zarzycki krytykował władze miasta wskazując, że najpierw obiecano, że żaden nauczyciel pracy nie straci. Ale, jak mówi Jacek Woźniak, zastępca prezydenta miasta, tak mówiła pani minister, nie samorządowcy. Co więcej, tworzenie kolejnej szkoły podstawowej spowoduje większe koszty reformy, a wbrew twierdzeniom niektórych radnych, większa grupa nauczycieli będzie miała problem ze znalezieniem zatrudnienia.

Temat zmian w systemie oświaty wywoływał wielkie emocje. Radni zarzucali sobie różne sprawy. Były też groźby, jak ta, że na ścianie Gimnazjum Nr 2 zawiśnie tabliczka z nazwiskami radnych, którzy tę szkołę zlikwidują. Sprawa szkolnictwa w Kołobrzegu stanie na sesji 28 lutego. Nadamy ją na żywo.

Fot. archiwum