W tym tygodniu radni nie spotkają się na jedenj komisji. W planie ich pracy jest pustka. Wszystko wskazuje na to, że ryczałty zamiast zwiększyć zapał radnych, zmniejszyły ich aktywność.
We wrześniu odbyły się 3 sesje Rady Miasta i zaledwie 13 komisji. Rok temu, była jedna sesja i 16 komisji. Oznacza to, że w tym roku, gdyby nie sesje, posiedzeń we wrześniu byłoby jeszcze mniej. Tymczasem miało być odwrotnie. Co stoi na przeszkodzie, żeby radni spotykali się co tydzień i zajmowali się sprawami mieszkańców? W końcu dostają za to, bagatela, około kilkaset tysięcy złotych rocznie. Wiele rodzin o takiej kasie może pomarzyć.
- Trzeba o to pytać radnych Porozumienia Dla Kołobrzegu, gdyż to oni przewodniczą wszystkim komisjom, to oni zwołują posiedzenia. Nie wiem, co stoi na przeszkodzie - komentuje Ryszard Szufel, szef Klubu Platforma Obywatelska. Co prawda, w obecnej kadencji liczba komisji spadła, gdy mające większość w Radzie Miasta PDK deklarowało, że w tej sposób zmniejsza wydatki z kasy publicznej na diety radnych. Sami radni PDK sprawy miasta wolą omawiać na posiedzeniu klubu. Było to wytłumaczenie do momentu, gdy w połowie roku uchwalono diety wypłacane ryczałtem. Ale rzecznik PDK, Jacek Kuś, ma na to osobliwe wytłumaczenie: - My pracujemy jako radni, klub pracuje nad wieloma sprawami - deklaruje Kuś. A potem każe nam sprawdzić radnego Dąbkowskiego i Zawadzkiego, których zapraszamy do programu "Gdzie drwa rąbią". Proponuje, żeby sprawdzić innych, którzy, tu cytat "kradli pieniądze przez lata z tego budżetu". Rzecznik PDK nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy to dobrze, że radni inkasują kilkaset złotych, a ich aktywność spadła. Jego zdaniem, radni pracują nie tylko na komisjach, ale przede wszystkim na sesjach i na klubie, a poza tym jest kilku dziennikarzy, którzy uparli się na PDK i to zwykłe kolejne zamieszanie.
To czego nie dostrzega Kuś, widzi za to Szufel. - Już w poprzedniej kadencji, gdy próbowano zmienić zasady diet wskazywałem, że może to doprowadzić do zmniejszenia aktywności radnych. Jak jest dzisiaj, każdy może zobaczyć - mówi szef Klubu PO. Ten problem dostrzega również najbardziej aktywny radny Rady Miasta - Bogdan Błaszczyk, wiceprzewodniczący Rady. Jak mówi, radni zmierzają do modelu, który widać w Radzie Powiatu, gdzie również obowiązują ryczałty. Wskazuje jednak, że ani model ryczałtów, ani diet wypłacanych za każde posiedzenie komisji nie jest idealny, gdyż było i tak, że odbywały się komisje wyłącznie dla diet, co było powszechnie krytykowane.
We wrześniu, na 13 posiedzeń, tylko 3 były związane z tematyką prac komisji: rewizyjnej, morskiej i oświaty. Reszta dotyczyła wyłącznie uchwał sesji Rady Miasta.
KOMENTARZ
Sesja Rady Miasta jest przeznaczona zasadniczo do uchwalania prawa i ustalania wiążących na zewnątrz stanowisk w zakresie prerogatyw radnym przeznaczonych. Posiedzenia klubów służą radnym do ustalenia wspólnego stanowiska, a ich decyzje nie są wiążące dla radnych - nie mają również znaczenia dla kołobrzeżan. Radni powinni zaś pracować w komisjach i ewidentnie wskazuje na to Statut Miasta. W Kołobrzegu jest inaczej. Radni, zwłaszcza z PDK, pracują sobie na swoim klubie, gdzie nosa nie wściubia im opinia publiczna. Kluby nie są otwarte dla publiczności, w przeciwieństwie do komisji. Sesje Rady Miasta to okazja do popisania się przed wyborcami, a komisje, no cóż, przecież to zwykłe, jak mówi rzecznik Kuś, zamieszanie...
Robert Dziemba
UWAGA!
Komentarze są prywatnymi opiniami Czytelników, za które redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Publikowanie jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu. Jeśli jakikolwiek komentarz narusza obowiązujące prawo lub zasady współżycia społecznego, prosimy o kontakt poczta@miastokolobrzeg.pl. Komentarze niezwiązane z artykułem, naruszające regulamin lub zawierające uwagi do redakcji, będą usuwane.
Komentarze zostaną opublikowane po akceptacji przez moderatora.