Po raz kolejny powraca temat zbyt dużej ilości psów na posesjach poszczególnych właścicieli i szczekania czy czasami nawet ujadania przez te zwierzęta. Tym razem sprawa dotyczy Budzistowa.

Napisała do nas czytelniczka z Budzistowa (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), poruszając problem coraz częściej dostrzegany przez innych mieszkańców Kołobrzegu i okolic, gdzie na posesjach domków jednorodzinnych znajduje się coraz więcej psów. Sprawa wydawałaby się oczywista, ale tak nie jest. Psy bowiem mają jedną właściwość: szczekają. A kilkadziesiąt psów na jednej ulicy potrafi szczekać głośno...

"Piszę do Państwa bo jestem zrozpaczoną mieszkanką Budzistowa i nie wiem do kogo udać się po pomoc.
Mieszkam w tej miejscowości od ponad 10, lat ale teraz to miejsce stało się koszmarem nie do życia PRZEZ ILOŚĆ PSÓW, jaką mieszkańcy zaczęli zapełniać swoje podwórka.
Nie mam nic przeciwko zwierzętom, sama mam psa, ale ludzie zaczęli posiadać po dwa, trzy a nawet kilka psów na  jednym podwórku. I oczywiście jeśli tak lubią to ja nie mam nic przeciwko temu, ale szczekanie, skowyt, ujadanie przez całe dnie a nawet noce, jest nie do wytrzymania, a właściciele nic z tym nie robią. Czasami przypomina to jakby człowiek znalazł się w psiarni, gdzie psy szczekają i ujadają jeden przez drugiego. Latem było strasznie bo w gorące dni trzeba było mieć otwarte okna i to było nie do wytrzymania bo nawet telewizję trudno było oglądać. Ale teraz też jest trudno to wytrzymać mimo zamkniętych okien.
 
Mam dwoje małych dzieci i od jakiegoś czasu nie mogę im zapewnić prawidłowego snu bo cały czas są budzone przez ujadające psy. Pracujemy z mężem na zmiany i czasami po nocce musimy się przespać w dzień ale to jest niemożliwe bo dookoła po prostu szczekają psy i nie trwa to chwilę tylko non stop bo jak uspokoi się jeden to zaczynają następne.
 
Kiedy poszłam z naprawdę grzeczną prośbą do jednych państwa usłyszałam, że psy są po to, żeby szczekać. Inna pani odpowiedziała mi, że jak  mam problem to powinnam pójść sobie do schroniska i się poskarżyć, a dzieciom powinnam podać środki nasenne albo się wyprowadzić. I to mnie przeraziło bo nie rozumiem jak ludzie - ludziom mogą gotować taki los i utrudniać życie? Jak można tak zakłócać czyjś spokojny czas, być tak obojętnym i okrutnym.
 
Mam psa i wiem, że wystarczy trochę nad nim popracować, wziąć tresera, poczytać w internecie, są także świetne poradniki w księgarniach czy gadżety przeciwko szczekaniu, które można wykorzystać do tresury. Prawdopodobnie to nie psy są winne tylko właściciele. A przecież mieszkają tu mądrzy, wykształceni ludzie.
 
Jesteśmy już na wyczerpaniu nerwowym ale wiem, że nie tylko my. Wielu naszych sąsiadów również ma z tym ogromny problem ale nie chcą zabierać głosu bo boją się ujawnić. Może Państwa zainteresuje ten temat i zechcą go Państwo poruszyć na swojej stronie. Może właściciele psów coś zrozumieją i nie będą tak agresywni. Może zechcą zająć się swoimi pieskami i okazać zrozumienie dla drugiego człowieka".

Fot. archiwum