Podczas posiedzenia Komisji Budżetowo-Gospodarczej, radni powrócili do tematu remontu targowiska. Chcą przekonać do tego prezydenta.

Radni najpierw zapoznali się z informacją na temat umowy związanej z dzierżawą targowiska. Tę nieruchomość do Zieleni Miejskiej przekazał w 2005 roku jeszcze jako prezydent Henryk Bieńkowski, choć miejska spółka wcale tego nie chciała. Następnie znaleziono dzierżawcę, który podpisał umowę do 2014 roku, a w 2010 roku przedłużono ją do 2019 roku. Jak mówiła Jolanta Aksiewicz-Kwiatkowska, to właśnie m.in. ta druga umowa spowodowała zmianę na stanowisku prezesa Zieleni Miejskiej. Nie posiada ona klauzuli wypowiedzenia, a według radnych bardziej chroni interesy dzierżawcy niż spółki komunalnej.

Radni PDK wskazywali na potrzebę remontu targowiska i zastanawiali się nad możliwością zerwania umowy i odebrania targowiska spółce. Reprezentant dzierżawcy wskazywał, że on nie widzi przeciwwskazań, gdyż dostanie odszkodowanie i jego interesy nie są zagrożone. Dowodził jednak, że większe inwestycje nie mają sensu, gdyż będzie się to wiązało z podwyżką stawek na targowisku, a tego kupcy nie wytrzymają. Według niego, już dziś coraz mniej osób handluje przy ulicy Trzebiatowskiej, czego przyczyną ma być niezwykle agresywne otoczenie konkurencyjne w postaci sieci handlowych. Z tą argumentacją nie zgodzili się radni, którzy wskazywali odwrotną tendencję w postaci renesansu targowisk i giełd. Jak mówiła Wioletta Dymecka, przewodnicząca Rady Miasta, warunki na targowisku muszą mieć nie tylko handlujący, ale również klienci.

Radni zamierzają dalej badać sytuację targowiska, między innymi umowy pomiędzy dzierżawcą a kupcami. Na razie nie zapadły żadne decyzje w sprawie zmiany właściciela nieruchomości przy ul. Trzebiatowskiej.